Też macie wrażenie, że z każdym wpisem Was przepraszam, że nie dodaję zdjęć tak regularnie jak wcześniej? Teraz mam przynajmniej lepszą wymówkę, bo
Na szczęście końca świata nie było, więc mogę podsumować rok w całości…
Działo się całkiem sporo i jak podliczyłem ilość wyjazdów, złapałem się za głowę. Na Fotoblogii równie owocnie. O ile pół roku 2011, kiedy zaczynałem tam pracować, mogę uznać za stabilne, o tyle w 2012 było znacznie ciekawiej. Wreszcie zaczęliśmy na serio testować aparaty, i tak przez moje ręce przemknęły takie aparaty jak Nikony D4 i D800, Canony 1D-X czy 5D mark III, a kolejny rok pewnie będzie jeszcze lepszy. Do tego zrobiłem około 50 wideoporadników z Photoshopa i Lightrooma, które odsłoniły się łącznie około 100 000 razy.
Rok zaczął się intensywnie, od wyjazdu do Madrytu. 4 dni relaksu, zwiedzania i zdjęć. Pogoda niestety nie dopisała tak, jakbym chciał, więc więcej było zwiedzania niż zdjęć. Prado, Reina Sofia, Gran Via, Puerta del Sol, Tirso de Molina, Zamek Królewski – właśnie tak zapamiętałem Madryt z początku stycznia.
Potem przyleciałem na 3 dni do Polski i znów lot do Hiszpanii, tym razem tydzień w Barcelonie. Zwiedzania już nieco mniej, więcej relaksu i pobytu w ulubionych miejscach. Tym razem pogoda świetna – nie mniej niż 15 stopni w środku stycznia. Codziennie śniadanie i kawa na la Rambla. Żeby nie było tak dobrze, musiałem wziąć dwa aparaty do testów – padło na Canona S100, w którym się zakochałem i Olympusa E-PL3, który również bardzo przypadł mi do gustu. I tu zdjęć nie było zbyt dużo – więcej snucia się wąskimi uliczkami, spacerami Passeig de Gracia czy wygrzewaniem się w Barcelonecie. Oczywiście trochę zdjęć przywiozłem, ale na dysku czeka jeszcze mnóstwo Rawów do obrobienia.
Do maja nigdzie się nie ruszałem, ale jeden telefon zwalił mnie z nóg – hurra, lecę do Szanghaju! Dość dużo podróżuję, ale tak daleko jeszcze nie byłem. Na szczęście na ostatnią chwilę udało się dostać wizę i trip się zaczął… Wrocław -> Warszawa -> Frankfurt -> Szanghaj, łącznie prawie 15 godzin w samolotach ale udało się dolecieć. Myślałem, że Szanghaj pokazywany na filmach jest mocno przekolorowany, ale po przyjeździe do dzielnicy Pudong, okazało się, że filmy w żaden sposób nie oddają tego, jak wygląda centrum tego 23-milionowego miasta. Jedynie w nowym Bondzie, Szanghaj wygląda jak w rzeczywistości. Wcześniej myślałem, że wrocławski SkyTower jest wysoki, ale po przylocie tam, szybko zmieniłem zdanie. Jeśli wierzyć Wikipedii, wrocławski wieżowiec znalazłby się na 23 miejscu w Szanghaju, przy czym najwyższy budynek ma prawie 500 metrów. Nigdy nic nie zrobiło na mnie tak wielkiego wrażenia jak Szanghaj – jeśli pojawiłaby się jeszcze okazja odwiedzenia Chin, nie wahałbym się nawet przez chwilę. Oczywiście zdjęć było sporo, ale o tym przeczytacie w poświęconym Szanghajowi wpisie.
Półtora miesiąca pracy i kolejny wyjazd – tym razem Turcja z Nikonem D3200. Zawsze byłem negatywnie nastawiony do lustrzanek entry level z zoomami o krotności większej niż 3 razy. Jakie było moje zdziwienie, kiedy 90% przywiezionych z Turcji zdjęć pochodziło właśnie z tego malucha. Trochę zwiedzania, ale więcej błogiego lenistwa i niewiele zdjęć. Temperatura prawie 40 stopni non stop skutecznie zniechęcała do brania jakiegokolwiek żelastwa, tym bardziej mojego Canona. Niemniej jednak wyjazd udany, choć nie pod względem fotograficznym ;).
Z kolejnym wyjazdem czekałem aż do listopada. Tym razem padło na 2 tygodnie w Portugalii. Zdjęcia obrobiłem w jakichś 75, więc w najbliższych dniach, spodziewajcie się dość obszernego wpisu. Tym razem byłem głównie na północy, więc zdjęcia będą głównie z Porto i Bragi, ale nie zabraknie również Aveiro i Lizbony, w której gościłem 2 dni przed odlotem. Oczywiście nie byłbym sobą, gdybym nie namieszał z biletami, ale wiecej o tym już niebawem.
I na tym skończyły się moje wojaże. Oczywiście między tymi wyjazdami nie zabrakło czasu na kilka sesji zdjęciowych. GossipStudio nie upadło, a wręcz przeciwnie – ma się coraz lepiej. Niestety nie znalazłem w tym wszystkim miejsca na warsztaty z prawdziwego zdarzenia dla większej ilości osób. Poprowadziłem warsztaty indywidualne z fotografii żywności i fotografii portretowej, a kurs dla szerszego grona mam zamiar przeprowadzić już niebawem!
Mam nadzieję, że rok 2013 będzie równie zabawny, ale i pracowity. Dzięki za wsparcie i miłe słowo, bo dostałem od Was mnóstwo maili z podziękowaniami i pytaniami. Dzięki temu czuję, że to, co robię może pomóc niejednej osobie :). Do zobaczenia!
Poniżej zamieściłem galerię z wybranymi zdjęciami z sesji i bekstejdżu :).
Też macie wrażenie, że z każdym wpisem Was przepraszam, że nie dodaję zdjęć tak regularnie jak wcześniej? Teraz mam przynajmniej lepszą wymówkę, bo
No cóż. Wyjdę na chwalę chwalipiętę, ale trudno. Tak, mam swoje studio i nie zawaham się go użyć ! Ostatnio znów jestem megazajęty,