Witam.
W środę, 24 listopada dotarł do mnie zestaw Canon 60D z profesjonalnymi obiektywami 16-35/2.8L USM oraz 100/2.8L IS USM Macro.
Więcej o budowie i
Zdjęcia z tej sesji czekają od dłuższego czasu na publikację, bo jak zwykle ciężko znaleźć mi dłuższą chwilę na opisanie sesji na blogu. Zdjęcia robiliśmy pod koniec marca, kiedy pogoda delikatnie mówiąc nas nie rozpieszczała. W ogóle z pogodą dzieją się różne dziwne rzeczy i jeszcze do niedawna jadąc gdzieś na kilka dni poza Wrocław, w samochodzie woziłem 3 kurtki i często zdarzało się, że we wszystkich chodziłem.
Sesję podzieliliśmy na dwie części – klasyczne beauty (które pokażę niebawem) i krótką sesję plenerową, którą zrobiliśmy przy wrocławskiej marinie. Lubię to miejsce – jest dość fotogeniczne zarówno w słońcu, jak i przy zachmurzeniu, poza tym znajduje się kilkaset metrów od Pro Academy, gdzie Monika została pomalowana. Pomysł na sesję nie był zbyt wymyślny – chciałem zrobić przyjemne dla oka zdjęcia, bez żadnego ukrytego sensu, poza tym z nieba co chwile siąpił deszcz, a że do zdjęć wykorzystywałem lampę, nie chciałem jej uszkodzić, ani tym bardziej nie chciałem żeby nasza modelka się przeziębiła. Do zdjęć pozowała Monika z SPP Models, natomiast makijaż wykonała jak zwykle niezawodna Dominika Szymik z Pro Academy. O tym jak pracuje się z modelkami agencyjnymi pisałem nie raz, i nie inaczej było w tym przypadku. Zdjęcia robiły się praktycznie same i między innymi właśnie dlatego sesja mogła trwać 15 a nie 90 minut. Dzięki temu lampa wróciła cała, a modelka zdrowa.
Do sesji wykorzystałem nową lampę Phottixa – Indra 500, która jest dość nietypową konstrukcją – nie ze względu na budowę, a na to, co siedzi w środku. Indra 500 wyposażona jest w tryb TTL i pełnoprawny HSS. Tu pionierem było Profoto, ale obecnie te funkcje możemy znaleźć we wspomnianej Indrze, jak również w Yongnuo. Początkowo podchodziłem dość ostrożnie do tego rozwiązania, bo w końcu po co mi TTL w lampie studyjnej? Rzeczywiście – w warunkach studyjnych, gdzie modelka siedzi lub stoi w jednym miejscu, a my nie żonglujemy wartością przysłony, TTL nie przyda nam się do niczego. Natomiast podczas tej sesji był niesamowicie użyteczny, szczególnie że korzystałem naprzemiennie z Sigmy 35/1.4 (pracując na f/1.4) i Canona 85/1.8 (pracując na f/2.2). Mając bardziej komfortowe warunki w formie braku deszczu, TTL byłby mniej potrzebny, ale w tym wypadku to automatyka lampy dostosowywała energię błysku za mnie, a ja ewentualnie delikatnie kompensowałem ją z poziomu wyzwalacza Odin. Lampa kosztuje 5000 zł, więc ciężko nazwać to okazją stulecia, ale według mnie, przypadnie ona do gustu głównie fotografom ślubnym. Gdybym robił śluby pewnie już gościłaby u mnie na stałe.
Zdjęcia robiłem Canonem 5D Mark III ze wspomnianymi obiektywami. Z każdą sesją coraz bardziej lubię 35-tkę, ale również coraz bardziej brakuje mi 50-tki. Niby mam 50/1.8 Canona, czyli tę plastikową wydmuszkę, ale i jej jakości dużo nie trzeba mówić. Na szczęście Canon już wypuścił nowe 50/1.8 STM i z niecierpliwością czekam na testy tego szkła, bo za taką cenę (o ile jakość będzie ok) to grzech go nie kupić. Sigma 50/1.4 również kusi, ale że komercyjnie korzystam głównie z większych przysłon, na razie się na nią nie skusiłem ;).
Co do obróbki – tym razem również było nieco inaczej niż zwykle. Obecnie coraz częściej sięgam po Capture One. Wiele osób boi się tego programu, bo w pierwszym zetknięciu nie jest zbyt przyjazny. Jednak wystarczy spędzić z nim dzień lub dwa, dostosowań interfejs do swoich oczekiwań, a praca stanie się naprawdę przyjemna. Największą różnicą w porównaniu do Lightrooma jest praca na kolorach, które w C1 mają większą głębię a kontrola nad poszczególnymi barwami i tonami jest o niebo lepsza niż w aplikacjach Adobe. Odkąd kupiłem Capture One, mój workflow również uległ zmianie. Kiedyś Lightrooma i ACR’a wykorzystywałem do wywołania RAWa z bardzo surowym wyglądem, a wszystkie zmiany kolorystyczne robiłem w samym Photoshopie. Teraz jednak wygląda to inaczej – kontrast, tony, kolory itd. dobieram już z poziomu C1, natomiast dla Photoshopa zostawiam „dłubaninę” czyli retusz skóry. Warto pobrać na 30 dni za darmo Capture One i spróbować się do niego przekonać, ja się dałem dopiero za trzecim razem :). Tak, jak wspomniałem wcześniej, z tego dnia mam jeszcze zestaw zdjęć beauty, ale to materiał na osobny wpis! Do zobaczenia!
Witam.
W środę, 24 listopada dotarł do mnie zestaw Canon 60D z profesjonalnymi obiektywami 16-35/2.8L USM oraz 100/2.8L IS USM Macro.
Więcej o budowie i
Witajcie ponownie:)!
Domyślam się, że wiele z Was już o mnie zapomniało ale rzeczywiście, ostatnio opuściłem się zdjęciami. Zaliczenia na uczelni, dużo sesji komercyjnych,