Dziś kontynuuję krótką serię artykułów Po mojemu. Ostatnio opisałem jak ogarnąłem pracę z kolorem – od aparatu, przez monitor po samą drukarkę. Dzisiejszy
Witajcie ponownie!
W ramach poprawy wrzucam kolejną sesję :). Dominika jako zadanie domowe musiała zrobić sesję z nietypowym nakryciem na głowę, więc oczywiście skontaktowała się ze mną, aby to zadanie odrobić :). Spotkaliśmy się tradycyjnie popołudniu, wszystko szło nadzwyczaj gładko, makijaż powstał w jakąś godzinę, upięcie kwiatów 20 minut. Pierwotnie pomysł był inny, bo za nakrycie głowy miała służyć opaska z pomponem, ale okazało się, że w pasmanterii nie ma włóczki. Na szczęście udało się pożyczyć ze sklepu Mango te oto sztuczne kwiaty, które widzicie poniżej.
Wiosna się zaczęła, a za oknem dupa…pada, zimno, wieje…więc oczywiście sesję zrobiliśmy w moim jakże przestronnym apartamencie :P, znanym i lubianym z poprzednich sesji. W tle leciała ramówka TVN, homory dopisywały, żartowaliśmy z Kasi, że wygląda jak z kwietnikiem na głowie :P. Moim zdaniem wyglądała świetnie, mam nadzieję, że Wam również się spodoba :).
Wreszcie urozmaiciłem swoje tło o burgundowy brystol, który jak na złość non stop odklejał się od ściany. Potem przykleiłem go przylepcami do albumów ślubnych, więc został na miejscu a przy odklejaniu obeszło się bez zdarcia farby.
Do zdjęć wykorzystałem 3 lampy błyskowe – Quantuum R+600 Dual Power, Canona 580EXII i jakiegoś Tumaxa, który został mi po poprzednim systemie.
Na zdjęciach z czerwonym tłem jako światło główne posłużył Quantuum z beauty dishem z plastrem miodu na 1/32 mocy, jako kontrę zastosowałem Canona z białą parasolką na 1/16 mocy, natomiast Tumax z plastrem miodu dzielnie podświetlał tło. Cały plan musiał się zmieścić na jakichś 5m2 :P. Tutaj Quantuum udowodnił, że jednak lepiej czuje się w plenerze. Na minimum mocy, przy ISO 50 i przysłonie 2.8 było ok, o ile miałem założonego grida, natomiast bez niego przysłona musiała być domknięta przynajmniej do wartości 5. Zdjęcia robiłem Canonem 5DmarkII z obiektywem 70-200/2.8L. Zawsze staram się korzystać z maksymalnego otwarcia przysłony, a to dlatego, że po prostu bardzo lubię płytką głębię ostrości, tak aby nie obejmowała całości twarzy, a tło, żeby znajdowało się już w dość dużym rozmyciu, co z kolei przyćmi jego niedoskonałości. Poza tym ktoś, kto produkował szkło o takiej jasności i chciał za to niemałych pieniędzy, postanowiłem uszanować jego wysiłek i swoje pieniądze po prostu wykorzystując jego możliwości :).
Na szczęscie obiektyw jest ostry już od 2.8 więc tym bardziej nie widziałem przeszkód, żeby użyć takiej przysłony. W tego typu zdjeciach w zupełności wystarczyłaby lampa o mocy 200WS, i tak byłaby skręcona do ok 1/8 mocy.
Dlaczego w ogóle takie ustawienie i takie tło? Bardzo lubię świecić beauty dishem z gridem, daje on bardzo ciekawe, twarde, ale niezwykle plastyczne światło, ostatnio polubiłem więcej cieni na zdjęciach, bo moje pierwsze próby wyglądały trochę na zrobione w namiocie bezcieniowym. Wiele osób sądzi, że beauty dish daje za twarde światło do portretu, ale z tym się nie zgodzę. Sama nazwa wskazuje, że jest to oświetlenie portretowe. Co prawda, lepiej gdyby beauty dish był biały i trochę większy, ale jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma :). Jako kontrę wykorzystałem zmiękczone przez białą parasolkę światło. Kasia na głowie miała niezłą dżunglę, więc jeśli poświetliłbym to wszystko twardą kontrą, pojawiłyby się bardzo ostre, szpecące cienie na twarzy. Zależało mi po prostu na tym, żeby delikatnie odciąć ją od tła. A tłem chciałem wprowadzić trochę wiosny i zgrać z makijażem. Czy wyszło? Wy to oceńcie!
Kolejnym ustawieniem był lekko zmodyfikowany clamshell. Jako, że zdjęcia w tym ustawieniu były robione przy mocno skręconym tułowiu, blenda znalazła się delikatnie po prawej, tak aby rozświetlić więcej cieni. Tu pozbyłem się burgundowego tła, natomiast rozłożenie pozostałych lamp pozostało takie same. Niestety tu quantuum dał jeszcze bardziej w kość, bo mimo najszczerszych chęci nie dało się fotografować przy przysłonie 2.8. Musiałem ją minimalnie przymknąć do wartości 3.2.
W kwestii obróbki to nie była ona specjalnie wyszukana – korekta twarzy, delikatne wygładzenie, lokalny kontrast, lokalne zwiększenie nasycenia, mieszanie kanałów na „nakładce” i tyle ;). Po tej sesji utwierdziłem się w tym, że muszę zainwestować w tablet, więc pewnie kolejne sesje będą dokładniej obrobione. W zdjęciach na jasnym tle dodatkowo użyłem wtyczki Color Effex w trybie Reflector Efect, opcja Gold – to dodało delikatnej złocistości całemu zdjęciu. Z resztą sami wiecie, że możecie pytać zarówno o obróbkę jak i samo wykonanie zdjeć :).
A, zapomniałbym. W kwestii bekstejdżu, tym razem darowałem sobie kręcenie video…dlaczego? Chcielibyście znowu oglądać jak Dominika robi makijaż, najazd na aparat i obiektyw, przechadzajacego się kota a potem mnie w którejś z idiotycznych koszulek :P. Ewentualnie możecie obejrzeć poprzednie filmy – ten wyglądałby prawopodobnie tak samo :P.
A już niebawem…Alicja w Krainie Czarów w plenerze z Dual Powerem na pierwszym planie ;).
Dziś kontynuuję krótką serię artykułów Po mojemu. Ostatnio opisałem jak ogarnąłem pracę z kolorem – od aparatu, przez monitor po samą drukarkę. Dzisiejszy
Witam Was! Pewnie już o mnie zapomnieliście, bo ostatnio nic tu się nie pojawiało. Mam kilka rzeczy na swoje usprawiedliwienie, bo na